30 maja 2009
Spokojnie, Kielce (84)
Musiałem popatrzeć jednak chwilę na Zielone,i trochę się uspokoiłem.
..
Bardzo trudno jest wejść do urzędu, nie tylko tego, .."byle jakiego.." - i być spokojnym. Dopiero po tylu latach obserwacji z zewnątrz, ale też na własnej skórze!,po tym jak obrywałem w tym 12.letnim laniu i taplaniu, ach! - zrozumiałem o co chodzi, a nawet dlaczego, tak się dzieje, jak się dzieje i nie będzie inaczej; tutaj ? Nigdy.
Można śmiało to powiedzieć; od zawsze, a z pewnością od czasów carskich, władza urzędników w stosunku do Tubylców, była wroga i restrykcyjna. Teraz w służbie Unii i "demokracji", kiedyś w służbie Komi i także "demokracji", ale "ludowej i socjalistycznej", a jeszcze wcześniej "sanacji.." - "wsio ryba"- jak powiadają, nie zmieniło się nic w istocie, tylko się poprzebierało.Ponazywało. Poustawiało.
Gdy KTOS, zostaje urzędnikiem, czyli jak Ruscy mówią"służaszczym" -to stopniowo przestaje być normalnym Tubylcem; jedni urzędniczeją w goryczy i bezradności, a inni z zapałem, ale wszyscy , ach Blaise Pascal; otóż- bądzmy faktyczni; prawie wszyscy, zwyczajnie idiocieją - a potem jest za pózno się skarżyć, że "życie robi z ciebie idiotę - po czym umierasz".(napis na bloku Osiedla w "stanie wojennym").
..
Ponieważ biurokracja sama jest także sztafażem,bo to co nią kręci jest bardziej złowrogie niż śmieszne, jakby chciał cudowny i niezapomniany Profesor C.Northcote Parkinson, zwłaszcza w rozdziale przed- ostatnim swojego PRAWA; "DEGRENGOLITIS", albo obezwładniający paraliż - otóż, - może TAM, w Ameryce; tutaj "DEGRENGOLITIS", nie odnosi się wcale do biurokracji, lecz do Tubylcy, którym się zajmuje..czasami.
"Bo tak naprawdę zajmuje się czym innym" - usłyszałem obok i znowu posmutniałem, bo musiałem się z tym zgodzić.
"Gogol i Dostojewski.."- już to opisali.Kafka, czy Gombrowicz, Mrożek czy Różewicz też próbowali..
"..a teraz można by aktualizować trochę, troszeczkę.." - usłyszałem i znowu posmutniałem.
Fakt.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz